Hotel ten ma fantastyczną lokalizację, znajduje się w samym centrum miasta, kilka kroków od katedry. To idealne miejsce dla osób, które chcą mieć wszystko pod ręką - knajpki, sklepy, galerie. Pokoje są przestronne i wygodne, a łazienki są przestronne i dobrze wyposażone. Obsługa była pomocna i uprzejma. Na śniadanie serwowano smaczne potrawy, chociaż mogłyby być bardziej zróżnicowane. w holu dostępna była woda z dodatkiem cytrusów i mandarynek, co zawsze było miłym gestem.

Jednakże, brakowało gniazdek przy łóżku, co utrudniało ładowanie telefonu, a w pokoju superior nie było krzesła czy fotelika. Dodatkowo w łazience brakowało półek pod prysznicem, czy obok umywalki na kosmetyki.

Fantastyczna lokalizacja, wygodne pokoje, pomocna obsługa, smaczne śniadanie, stosunkowo mocny internet, duża łazienka.

Nic takiego.

Designerskie wnętrze, super atmosfera, rewelacyjne śniadanie, położenie w samym centrum, przy katedrze

Nieskuteczny panel sterowania klimatyzacją (termostat) - były zatem 2 opcje: albo całkowite chłodzenie albo włączenie klimy

Ciężko opisać słowami wrażenia z pobytu ... hotel szokuje na każdym kroku. To nie jest hotel dla ludzi oczekujących "siecówkowej" sztampy - tacy klienci zdecydowanie się zawiodą na co wydali tyle kasy. Hotel jest "inny", zaczynając od obsługi, która traktuje gościa na luzie, kontakt jest swobodny, bez zbędnego "lokajostwa", "sir'owania", itd. Nie każdemu to może oczywiście pasować ... Wystrój hotelu I pokoi - niby człowiek wie czego się spodziewać, w pomieszczeniach ma panować design, prostota, itd. Ale kiedy zaczyna się tam przebywać jakoś wyobrażenia I rzeczywistość sobie umykają. Wnętrza są bardzo ascetyczne, w pierwszej chwili ma się wrażenie, że ktoś mocno "przyoszczędził" na wyposażeniu, jest "zimno", a samego designu jakby nie widać - bardziej wydaje się, że hotel był projektowany ... hmm ... jakby to określić - "tanio" (?). Po chwili pobytu jednak czuliśmy się jak "w domu" - oczywiście, wszystko zależy od tego jak ma się zaprojektowany "dom". Ale znów - nie jest to hotel dla każdego - miłośnicy łazienek w stylu Ludwik xvi omdleją z przerażenia :-) na widok czarnej łazienki, w której wszystko jest dosłownie ... czarne :-) a obsługa prysznica I 100 przycisków do włączania I wyłączania różnych konfiguracji oświetlenia, przyprawi ich o palpitacje serca ;-) Internet po wifi funkcjonuje świetnie - "ciągnie" do 8 Mbit/sek, cały hotel jest najeżony nadajnikami - można wybierać ten, który ma najsilniejszy sygnał. Czarne kapcie - bardzo przydatna rzecz na mrożonych, czarnych (znów!) płytkach - w pokoju nie ma najmniejszego dywanika ... co akurat według mnie jest słabe - niewielkie "włochacze", choćby czarne ;-) sprawiłyby, że pokój byłby przytulniejszy, bez popsucia ogólnego wrażenia. 25 metrów do Duomo - ogromny plus. śNiadanie? Kolejny szok. Miłośnicy "siecówek" po wejściu do sali rozpoczną już poważny poważny potok słów. Hotel jest eco, o czym przypomina na każdym kroku (nie wymieniają ręczników codziennie).

Hotel jest drogi, a w pokoju nie uraczymy ani wody na powitanie (przyzwyczajenie z "siecówek"), jest ale płatna, ani herbaty I kawy (znów przyzwyczajenie z "siecówek") - wybór herbat jest spory, ale w barze lub room service, odpowiednio płatne. Kiedy na zewnątrz jest 40 stopni (sierpień) I człowiek "ląduje" w zimnym pokoju, aż prosi się o tę małą buteleczkę wody na powitanie :-) tym bardziej, że odszukanie w Mediolanie jakiegokolwiek sklepu (w centrum, czy poza nim) graniczy z cudem - sklepów w tym mieście po prostu nie ma! Trochę to dziwna "oszczędność" przy tej cenie za noc, zgaduję więc, że to bardziej "polityka". Bardzo ciężko korzystało się z kontaktów - z powodu ich konstrukcji prawie nie dało się podłączyć, a następnie wyjąć zwykłego zasilacza od laptopa. Wyposażenie łazienki wydawało nam się niespójne (ostatecznie wydaje mi się, że mogę ponarzekać, skoro to design hotel) - nietypowa, bardzo fajna umywalka, a bidet I wc raczej kiepskiej jakości (choć spójne - ciemne / grafitowe).

Ciężko opisać słowami wrażenia z pobytu ... hotel szokuje na każdym kroku. To nie jest hotel dla ludzi oczekujących "siecówkowej" sztampy - tacy klienci zdecydowanie się zawiodą na co wydali tyle kasy. Hotel jest "inny", zaczynając od obsługi, która traktuje gościa na luzie, kontakt jest swobodny, bez zbędnego "lokajostwa", "sir'owania", itd. Nie każdemu to może oczywiście pasować ... Wystrój hotelu I pokoi - niby człowiek wie czego się spodziewać, w pomieszczeniach ma panować design, prostota, itd. Ale kiedy zaczyna się tam przebywać jakoś wyobrażenia I rzeczywistość sobie umykają. Wnętrza są bardzo ascetyczne, w pierwszej chwili ma się wrażenie, że ktoś mocno "przyoszczędził" na wyposażeniu, jest "zimno", a samego designu jakby nie widać - bardziej wydaje się, że hotel był projektowany ... hmm ... jakby to określić - "tanio" (?). Po chwili pobytu jednak czuliśmy się jak "w domu" - oczywiście, wszystko zależy od tego jak ma się zaprojektowany "dom". Ale znów - nie jest to hotel dla każdego - miłośnicy łazienek w stylu Ludwik xvi omdleją z przerażenia :-) na widok czarnej łazienki, w której wszystko jest dosłownie ... czarne :-) a obsługa prysznica I 100 przycisków do włączania I wyłączania różnych konfiguracji oświetlenia, przyprawi ich o palpitacje serca ;-) Internet po wifi funkcjonuje świetnie - "ciągnie" do 8 Mbit/sek, cały hotel jest najeżony nadajnikami - można wybierać ten, który ma najsilniejszy sygnał. Czarne kapcie - bardzo przydatna rzecz na mrożonych, czarnych (znów!) płytkach - w pokoju nie ma najmniejszego dywanika ... co akurat według mnie jest słabe - niewielkie "włochacze", choćby czarne ;-) sprawiłyby, że pokój byłby przytulniejszy, bez popsucia ogólnego wrażenia. 25 metrów do Duomo - ogromny plus. śNiadanie? Kolejny szok. Miłośnicy "siecówek" po wejściu do sali rozpoczną już poważny poważny potok słów. Hotel jest eco, o czym przypomina na każdym kroku (nie wymieniają ręczników codziennie).

Hotel jest drogi, a w pokoju nie uraczymy ani wody na powitanie (przyzwyczajenie z "siecówek"), jest ale płatna, ani herbaty I kawy (znów przyzwyczajenie z "siecówek") - wybór herbat jest spory, ale w barze lub room service, odpowiednio płatne. Kiedy na zewnątrz jest 40 stopni (sierpień) I człowiek "ląduje" w zimnym pokoju, aż prosi się o tę małą buteleczkę wody na powitanie :-) tym bardziej, że odszukanie w Mediolanie jakiegokolwiek sklepu (w centrum, czy poza nim) graniczy z cudem - sklepów w tym mieście po prostu nie ma! Trochę to dziwna "oszczędność" przy tej cenie za noc, zgaduję więc, że to bardziej "polityka". Bardzo ciężko korzystało się z kontaktów - z powodu ich konstrukcji prawie nie dało się podłączyć, a następnie wyjąć zwykłego zasilacza od laptopa. Wyposażenie łazienki wydawało nam się niespójne (ostatecznie wydaje mi się, że mogę ponarzekać, skoro to design hotel) - nietypowa, bardzo fajna umywalka, a bidet I wc raczej kiepskiej jakości (choć spójne - ciemne / grafitowe).